niedziela, 19 października 2014

to, co mniej ważne ..

 Wkurzam się na sytuacje, które niewiele znaczą, a z których ktoś potrafi robić awanturę..
Tak jak dziś. Jedna mała pierdołka, a ile hałasu..
Hałasu o nic. O nieistotność.
O coś, o czym za tydzień nikt nie będzie nawet pamiętać.

Też taka kiedyś byłam, przejmowałam się błahostkami, goniłam za tym, co nie ma znaczenia.
Nie potrafię już myśleć w 'stary' sposób, chociaż czasem szukam dawnej siebie ..
Nie odnajduję.
Zmieniło się wszystko, pozornie cały czas jestem taka sama, ale w rzeczywistości tamtej dziewczyny już nie ma.
Wiem, że wielu osobom się nie podoba moje obecne postrzeganie świata...
Nic na to nie poradzę. W zasadzie mam to gdzieś.
Jest czas do roku 2008 i po 2008 ...
Beztroska i dziecinność przeobraziły się w świadomość - świadomość postrzegania świata, problemów, siebie samej, drugiego człowieka... Sensu w szerszym znaczeniu.


Nieraz mam ochotę wrzasnąć na ludzi, żeby się obudzili.
By przestali zadręczać się bzdurami, tracić czas na bezsensownych kłótniach o byle co..
Nie wrzeszczę, po co.. Może sami zrozumieją, może w mniej brutalny sposób niż do mnie dotrze do nich, co w życiu ma sens.

U X i Y  dzieciak pomazał kredkami nową ścianę w nowym wypucowanym domu.
Krzyki, hałasy, pretensje, eh..
Bo wszystko nowe, piękne, drogie, świetnej jakości, dopieszczone..
Już kiedyś zabrali dziecku jakąś zabawkę, ponieważ ...poniszczyłaby parkiet. Nowy, starannie wybierany, przemyślany odcień i sposób ułożenia itp.
Wszystko nowe, nie wolno dotykać, chodzić, używać, najlepiej podziwiać z daleka.

Czy pobazgrana ściana w pokoju dziecięcym to rzeczywiście taki problem ?
Nawet jakby wydzielić jedną ścianę dla dziecka, żeby sobie na niej beztrosko malowało, komu to przeszkadza...
Fajna pamiątka, dzieciak szczęśliwy, a z czasem zawsze można niedrogim kosztem odmalować..
Niepotrzebne robienie problemu z czegoś, co nim nie jest.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz