niedziela, 16 czerwca 2019

Powrót po 6 miesiącach

Mogłabym napisać, że straciłam serce do pisania.
Ale to nieprawda, piszę codziennie. Tylko nie tutaj. Zawodowo, poza-zawodowo, dla przyjemności i z konieczności.

Mogłabym też napisać, że moje życie przez ostatnie miesiące przypominało huśtawkę. Byłaby to prawda, ale nie dlatego porzuciłam bloga na pół roku.

Mogę napisać, że moja sytuacja zdrowotna mnie dobija. Od czasu wylądowania na SORze przyszło mi się zmierzyć z podejmowaniem decyzji, których podjąć nie potrafię.
Uciekam od nich, ale ileż można uciekać...
Czeka mnie operacja, ale to nie ona spowodowała, że przestałam pisać.

Sytuacja rodzinna też nie zawsze zachęca do uśmiechu i gnania przez życie z entuzjazmem.
Czy to przez problemy zniknęłam stąd ?

Nie.

Zniknęłam, bo potrzebowałam przerwy.

Najbardziej zmęczona jestem ludźmi. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że ludzie potrafią tylko brać, w zamian dając jedno wielkie NIC.
Gdy raz okażesz im serce, najchętniej wykorzystają Cię na maxa. Roszczeniowi, egoistyczni, uważający, że im się wszystko należy. Że mogą traktować czyjś dom jak swój, siedzieć komuś na głowie, podrzucać swoje dzieci i problemy. No co ? Należy im się przecież.

W kolejnym poście opiszę najbardziej skrajne zachowania, z jakimi spotkałam się w ostatnim czasie, chociaż jeszcze ciężko mi uwierzyć, że one miały miejsce.