czwartek, 30 kwietnia 2015

Trochę gór

Weekend w Górach Złotych i Bialskich - górach kompletnie nieznanych, a przecież stosunkowo bliskich. Gdy mówiłam w jakie góry jadę, słyszałam najczęściej jedno pytanie: A gdzie to jest ?

Po nocy spędzonej w PKP relacji Poznań-Wrocław oraz Wrocław-Kłodzko, a potem jeszcze chwilkę w autobusie, naszym oczom ukazał się Złoty Stok.
Wysiedliśmy pod samą kopalnią złota; kto chciał, miał okazję ją zwiedzić.
Myślałam, że chętnych będzie wielu, ponieważ przyjechaliśmy dość sporą, ok. 50-osobową grupą, ale na zwiedzenie kopalni zdecydowała się garstka ludzi.
Reszta pognała dalej, spragniona gór.

Skorzystałam z okazji zobaczenia tej dawnej kopalni złota i arsenu z jedynym w Polsce podziemnym wodospadem.
Zdjęcia z kopalni nadają się w większości do skasowania. Mało które jest niestety wystarczająco czytelne.




Góry nie należą raczej do trudnych, a są dość urokliwe.
Zaskoczyły mnie sporą ilością śniegu - wiedziałam, że śnieg jeszcze będzie, ale liczyłam na jakieś śladowe ilości.
A momentami śnieg sięgał prawie kolan, czego poniższe zdjęcia nie obrazują, z tego prostego powodu, że gdy się zapadałam, to nie pstrykałam :)









 Tymczasem znów spakowałam plecak i ruszam w droge. Niespokojna, niepewna jadę dalej. Boję się, ale spróbuję..  Slowacka Mała Fatra..

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Irracjonalny strach

Boję się szczurów - budzą we mnie zarówno totalne obrzydzenie jak i strach ..
Przeczytana w liceum 'Dżuma' jeszcze spotęgowała strach, który siedział we mnie od dawna.
Gdy slyszę, że ktoś hoduje w domu szczury i opowiada jakie one są śliczne (a fujjjj), krzywię się odruchowo z ogromną odrazą.
Te dzikie, które podobno są wszędzie, jak dla mnie mogłyby zniknąć z powierzchni ziemi.. (domowe zresztą też)

Boję się sama chodzić nocami. Nie czuję się wtedy komfortowo i już.
Staram się eliminować sytuacje, w których musiałabym sama wracać późno w nocy, ale wiadomo, nie zawsze się da. Czuję się niepewnie, wyostrza mi się słuch, jestem niespokojna.
Idę szybkim krokiem, czasem biegnę, byle jak najszybciej znaleźć się na pewnym, bezpiecznym gruncie.


Boję się bólu i cierpienia, bo kiepsko je znoszę ..

Śmierci.

Ludzi ze skłonnościami psychopatycznymi.

Utraty poczucia bezpieczeństwa.

I innych rzeczy ..

sobota, 18 kwietnia 2015

Dziwny jest ten świat ..

Koniec marca. W Alpach rozbija się samolot. 150 ofiar.
Podawana przyczyna tej tragedii nie bardzo mieści mi się w głowie.
Czy aby na pewno 28-letni pilot celowo i świadomie pozbawił życia siebie i 149 (!!!) niewinnych ludzi ?
Nie chcę w to wierzyć ..
Odzywa się moja naiwna wiara w ludzi, która szepta, że to niemożliwe..
Może zasłabł ? Może nawaliło mu serce ? Dostał udaru ?
Samolot został zestrzelony ?

Jeśli okaże się, że młody pilot jest niewinny ?

Ale jeżeli potwierdzą się wszystkie pogłoski, że chłopak zrobił to specjalnie, to ja nie mam słów ..
149 ludzkich istnień, które po prostu skądś wracały/gdzieś leciały, miały po co i dla kogo żyć.
Ci ludzie chcieli żyć.. Wsiadając do samolotu nie byli świadomi, że mogą już nigdy z niego nie wysiąść..

Jeżeli to prawda, że 28-latek, któremu coś się w głowie poprzestawiało, postanowił zabić siebie i przy okazji przypadkowych pasażerów, to czy można było tego uniknąć ?
Powstrzymać go ?
Nie ..
Czynnik ludzki zawsze może zawieść.

Czytam nowe doniesienia i sama nie wiem czy w nie wierzyć ..
Pilot leczony psychiatrycznie, z jakimiś chyba poważnymi zaburzeniami osobowości..
Po nieudanym związku..
Ukrywający wadę wzroku, która szybko wyeliminowałaby go z zawodu..

Co z tego ..
Przecież mógł zostać skutecznie wyleczony i uporać się z swoimi problemami.
Nie on jeden miał trudny, zakończony fiaskiem, związek.
Są inne, równie fascynujące rzeczy, które można robić w życiu, poza lataniem.

Z jakiego domu pochodził ? Jak wyglądało jego dzieciństwo ?
Co w nim było nie tak ?
Czy miał jakieś traumatyczne przeżycia ?
Skąd wahania nastrojów, o jakich mówiła była partnerka ?
Skąd myśli samobójcze ?

Zaraz się okaże, że wszystko w jego życiu było nie tak, jak być powinno ..
I słaba psychika nie wytrzymała..

Mój kolega z klasy ze szkoły podstawowej 2 lata temu popełnił samobójstwo.
Nie miałam z nim kontaktu od lat i nie wiem co go skłoniło do podjęcia takiej właśnie decyzji.
Spotkałam go parę m-cy przed śmiercią, spacerował z małym synkiem.
Nie rozmawialiśmy, tylko szybkie 'cześć, cześć' i każde w swoją stronę.
Wiedziałam, że szybko się ożenił, miał dziecko.
Potem rozwód, problemy z byłą już żoną, pewnie walka o syna.
Nowa partnerka, która chyba też nie spełniła oczekiwań, a narobiła problemów.
Skończyło się tak jak się skończyło. Nie wiem co ostatecznie popchnęło go do tego co zrobił, musiało być b. źle i w pewnym momencie już nie wytrzymał.
Nie oceniam, nie szukam przyczyn, szkoda mi go. Dziecka też, bo straciło ojca, który je kochał.
I jest na tyle malutkie, że może nie pamiętać swojego taty..

Czytam, że pilot szukał w internecie sposobów na popełnienie samobójstwa.
Trudne to przecież nie jest - jak kochał Alpy, mógł w nich samotnie i świadomie zakończyć życie. Swoje..
I jeśli o tym właśnie marzył, w co też nie wierzę, zrealizowanie takiego planu nie powinno być przecież problematyczne..
Ale skazanie na śmierć pasażerów samolotu, którzy umierać nie chcieli, a nikt ich o zdanie nie zapytał - to nie do pomyślenia..
149 osób, z których każdy miał kogoś, kto go opłakuje - osierocone dzieci, załamani rodzice, mąż, żona, babcia, przyjaciele itp.
Nie wierzę, że on naprawdę to zrobił.

Musiałby być psychopatą.
Bezwględnym mordercą.
Zdesperowanym czubkiem.

A ja jeszcze wierzę w ludzi ..