sobota, 18 kwietnia 2015

Dziwny jest ten świat ..

Koniec marca. W Alpach rozbija się samolot. 150 ofiar.
Podawana przyczyna tej tragedii nie bardzo mieści mi się w głowie.
Czy aby na pewno 28-letni pilot celowo i świadomie pozbawił życia siebie i 149 (!!!) niewinnych ludzi ?
Nie chcę w to wierzyć ..
Odzywa się moja naiwna wiara w ludzi, która szepta, że to niemożliwe..
Może zasłabł ? Może nawaliło mu serce ? Dostał udaru ?
Samolot został zestrzelony ?

Jeśli okaże się, że młody pilot jest niewinny ?

Ale jeżeli potwierdzą się wszystkie pogłoski, że chłopak zrobił to specjalnie, to ja nie mam słów ..
149 ludzkich istnień, które po prostu skądś wracały/gdzieś leciały, miały po co i dla kogo żyć.
Ci ludzie chcieli żyć.. Wsiadając do samolotu nie byli świadomi, że mogą już nigdy z niego nie wysiąść..

Jeżeli to prawda, że 28-latek, któremu coś się w głowie poprzestawiało, postanowił zabić siebie i przy okazji przypadkowych pasażerów, to czy można było tego uniknąć ?
Powstrzymać go ?
Nie ..
Czynnik ludzki zawsze może zawieść.

Czytam nowe doniesienia i sama nie wiem czy w nie wierzyć ..
Pilot leczony psychiatrycznie, z jakimiś chyba poważnymi zaburzeniami osobowości..
Po nieudanym związku..
Ukrywający wadę wzroku, która szybko wyeliminowałaby go z zawodu..

Co z tego ..
Przecież mógł zostać skutecznie wyleczony i uporać się z swoimi problemami.
Nie on jeden miał trudny, zakończony fiaskiem, związek.
Są inne, równie fascynujące rzeczy, które można robić w życiu, poza lataniem.

Z jakiego domu pochodził ? Jak wyglądało jego dzieciństwo ?
Co w nim było nie tak ?
Czy miał jakieś traumatyczne przeżycia ?
Skąd wahania nastrojów, o jakich mówiła była partnerka ?
Skąd myśli samobójcze ?

Zaraz się okaże, że wszystko w jego życiu było nie tak, jak być powinno ..
I słaba psychika nie wytrzymała..

Mój kolega z klasy ze szkoły podstawowej 2 lata temu popełnił samobójstwo.
Nie miałam z nim kontaktu od lat i nie wiem co go skłoniło do podjęcia takiej właśnie decyzji.
Spotkałam go parę m-cy przed śmiercią, spacerował z małym synkiem.
Nie rozmawialiśmy, tylko szybkie 'cześć, cześć' i każde w swoją stronę.
Wiedziałam, że szybko się ożenił, miał dziecko.
Potem rozwód, problemy z byłą już żoną, pewnie walka o syna.
Nowa partnerka, która chyba też nie spełniła oczekiwań, a narobiła problemów.
Skończyło się tak jak się skończyło. Nie wiem co ostatecznie popchnęło go do tego co zrobił, musiało być b. źle i w pewnym momencie już nie wytrzymał.
Nie oceniam, nie szukam przyczyn, szkoda mi go. Dziecka też, bo straciło ojca, który je kochał.
I jest na tyle malutkie, że może nie pamiętać swojego taty..

Czytam, że pilot szukał w internecie sposobów na popełnienie samobójstwa.
Trudne to przecież nie jest - jak kochał Alpy, mógł w nich samotnie i świadomie zakończyć życie. Swoje..
I jeśli o tym właśnie marzył, w co też nie wierzę, zrealizowanie takiego planu nie powinno być przecież problematyczne..
Ale skazanie na śmierć pasażerów samolotu, którzy umierać nie chcieli, a nikt ich o zdanie nie zapytał - to nie do pomyślenia..
149 osób, z których każdy miał kogoś, kto go opłakuje - osierocone dzieci, załamani rodzice, mąż, żona, babcia, przyjaciele itp.
Nie wierzę, że on naprawdę to zrobił.

Musiałby być psychopatą.
Bezwględnym mordercą.
Zdesperowanym czubkiem.

A ja jeszcze wierzę w ludzi ..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz