środa, 15 października 2014

jak najmocniej dowalić

Jeszcze mnie męczy ta sytuacja
Boli potworne zachowanie i robienie wszystkiego, by jak najmocniej zranić
Od dorosłej osoby oczekuje się raczej poważnych zachowań
A tu albo dziecinada albo okrutne traktowanie


Znajomi mówią - ciesz się, że się skończyło, on by cię całkowicie zniszczył, nie wytrzymałabyś psychicznie jego zachowań..
Pewnie mają rację.

Gdy napisałam, że widocznie jeszcze go potrzebuję, za niedługi czas zrobił co zrobił.
Myślałam, że zwariuję... z niedowierzania, z bezsilności, z żalu..
Gdy ktoś pisze czy mówi, że mnie potrzebuje, staram się nie zawieść.. Być, pomóc..
I to działa w obie strony
Nie spotkałam się jeszcze z takim - dla mnie - okrucieństwem..
Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, że ktoś informuje mnie, ze jestem mu potrzebna, a ja to olewam, niszcząc czyjąś psychikę..
Sumienie by mnie wykończyło.
Jak można spokojnie zasnąć ze świadomością, że przeze mnie ktoś potwornie cierpi ?
Ja nie potrafię i mam nadzieję, że nigdy nie stanę się bezwzględną, wredną i  niesprawiedliwą egoistką.. I że nigdy nikt nie będzie cierpiał przez moje wredne zachowanie..

"Żyj tak, aby nikt nigdy przez ciebie nie płakał..."
Nie pamiętam już skąd znam te słowa, towarzyszą mi od wielu lat ..

I naprawdę potrafię docenić parę jego pozytywnych zachowań..
To nie tak, że widzę tylko to, co krzywdzące..
Tylko złego jest jednak zbyt dużo..
Doceniam, że po długim czasie jednak się zebrał i przyjechał ..
Przemilczę co było przedtem..
Ile nocy wpatrywałam się w sufit, próbując sobie poukładać jego zachowanie w jedną logiczną całość..
Ile weekendów czekałam na jego przyjazd i jakiekolwiek wyjaśnienia
Jakby poinformował, że np. chce wpaść, ale to dla niego ciężkie i potrzebuje trochę czasu - zrozumiałabym.
Ale nie, po co .. Prościej się nie odzywać albo odzywać się wrogo

Tak samo jak łatwiej było zadzwonić w lutym i wymienić moje wady, zrzucić winę na mnie..
Bo Ty to, bo Ty tamto, bo Ty źle..
A przecież zanim oceni się drugą osobę, trzeba spojrzeć na siebie i swoje własne wady ...

Wszystko ja źle zrobiłam, wszystko przeze mnie, wszystko nie tak
Tylko, że ja się starałam :(
I nawet gdy świat rozpadł mi się po raz kolejny na drobne części, gdy musiałam pochować ukochaną babcię i gdy z temperaturą 40 st. ledwo zwlekałam się z łóżka, nie mając siły nawet zrobić sobie gorącej herbaty, dygocąc z zimna, STARAŁAM SIĘ, interesowałam się jak mu idzie pisanie pracy, jak sobie radzi itp.
Wiem, niezbyt miłe takie pisanie z mojej strony ..
Ale naprawdę było źle i naprawdę go potrzebowałam..
Biegając od lekarza do lekarza miałam dosyć wszystkiego - badań, diagnoz, osłabienia, gorączki..
Marzyłam o jakimkolwiek wyjeździe, gdziekolwiek, byle móc odpocząć..
Nie mogłam, byłam zbyt słaba fizycznie :(
Gdy trzeba było uśpić mojego 14-letniego psa, już nawet nie płakałam, tylko po prostu wyłam ..
Byłam przerażona, wszystko zbiegło się w czasie - walka o życie babci, moje dość poważne chorowanie i jeszcze psiak..

Nigdy niczego nie docenił.
Nawet teraz, niedawno, gdy miałam nadzieję, że skoro ma odpowiednią wiedzę, to pomoże chociaż uporać się ze stratą babci, że chociaż raz coś dobrego zrobi, coś naprawi..
Może jego celem było dowalenie mi tak, żebym siedziała i płakała ?
Może tylko o to mu chodziło ?
Chciał sprawdzić jak to jest zniszczyć człowieka i zostawić samego ?

No tak, zapomniałam, przecież jego też skrzywdzono, więc tym samym sam dał sobie prawo do krzywdzenia ludzi .. W sumie kiedyś coś takiego powiedział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz