poniedziałek, 20 października 2014

Emocjonalne baterie

Cała sytuacja z nim sprawiła, że moje emocjonalne baterie prawie się wyczerpały.
Dobił mnie.
Gdy myślałam, że już wychodzę na prostą i że już może być tylko lepiej, gdy wyzdrowiałam na tyle, by móc wrócić do swojego stylu życia i gdy byłam pełna nadziei na normalność, oberwałam jeszcze z najmniej spodziewanej strony..

Po cichu liczyłam, że pomoże mi wstać na nogi po ponad półrocznej walce o wszystko..
Ale się pomyliłam...
Nigdy nikt nie zawiódł tak bardzo i nigdy nikt tak dotkliwie nie zranił


Zdaniem "Jesteś zbyt zamknięta" uderzył bardziej niż przysłowiowym nożem.
Nawet nie samym stwierdzeniem, lecz tym, że nie dał mi szansy na otworzenie się.
Był ciągle zajęty sobą i swoimi problemami, dostrzegał tylko i wyłącznie siebie.
Drugi człowiek był dla niego nieistotny, liczył się tylko on i jego świat.
A całe otoczenie, miasto, ludzie to tylko coś obok, coś, co można szybko zmienić..
Można skrzywdzić, obrazić, niesprawiedliwie ocenić i wyjechać/zamilknąć/zniknąć.
Zryć komuś psychikę i dziwić się o co chodzi.
Jak miałam się otworzyć, skoro on ciągle tylko mówił i mówił... o sobie ?
Ciągle o sobie, swojej rodzinie..
Ciągle i ciągle, nie dopuszczając innych do głosu.
Albo dopuszczając na chwilę, po czym .. przerywając kontynuować swoje.

Parę razy chciało mi się płakać, słuchając tych opowieści.
Nie rozumiałam, chociaż próbowałam przeanalizować zachowania poszczególnych osób z jego rodziny.
On nie próbował mnie zrozumieć. Nie zauważał, że miałam potwornie trudny czas w życiu.
Nie obchodziło go to, bo zajmował się swoim tyłkiem i niczym innym.
Takiego skupienia tylko na sobie dotychczas nie znałam.

Jakbym potrafiła przenosić się w czasie i wymazywać kolorową gumką cudze błędy, podarowałabym mu szczęśliwą, pełną rodzinę, aby nie musiał przechodzić przez to, przez co przeszedł.

Wszyscy by na tym skorzystali.
Ja też.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz