poniedziałek, 2 lutego 2015

M.in. o filmowej 'Idzie' widzianej moimi oczami

Ewidentnie zamieniłam koncerty na kino. Tak wyszło samo z siebie.
I tak jak w zeszłych latach starałam się ogarniać co ciekawsze wg mnie koncerty, to teraz nawet nie wiem co w muzycznym świecie piszczy.

Przez ostatnie lata 'odsunęłam' kino na bok, teraz wracam, ale .. nie na długo.
Zeszłoponiedziałkowe "Dzikie historie" zaserwowały sporą dawkę czarnego humoru,
przedpremierowo obejrzana  "Hiszpanka" rozczarowała do granic - nawet nie chce mi się  na ten temat dużo pisać - totalna porażka. Wybrałam się na seans ciekawa tego filmu i bardzo pozytywnie do niego nastawiona, wyszłam zdegustowana. Zgadzam się całkowicie z jednym (przeczytanym już po obejrzeniu filmu) komentarzu: "Nie wiem co brali twórcy tego gniota, ale proszę o dane do dilera".
Lepiej bym tego nie podsumowała ..
Z pozytywnych rzeczy: podobały mi się zdjęcia Poznania z tamtych lat - mój ulubiony Teatr Polski prezentował się świetnie, tak samo jak inne poznańskie miejsca.
Ciekawy był również wątek ze słoniem oraz dość dobra gra aktorska S. Korzeniak w roli p. Malickiej.

"Idę" musiałam obejrzeć już z powodu samego tytułu, imienia w zasadzie.
Imię Ida zainteresowało mnie dawno temu, przy okazji wczesnonastoletniego czytania
'Jeżycjady' M. Musierowicz.
Parę lat temu nadałam to imię pewnej małej, szarej, miauczącej, charakternej istotce, która u mnie znalazła dom.
Moja Ida to przedstawicielka najlepszej (kociej) rasy na świecie, czyli rasowy koci dachowiec.

A wracając do filmowej "Idy" - o tej produkcji zrobiło się dość głośno, jedni chwalili, inni wręcz przeciwnie.
Zgadzam się, że to film antypolski i to mocno. Nie jestem fanką takich filmów - idą one w świat i robią Polsce niesprawiedliwą antyreklamę. Potem słyszymy m.in. o polskich obozach koncentracyjnych/polskich obozach zagłady..
Cholernie krzywdząca niewiedza..

Można się zastanowić po co powstają filmy takie jak "Ida" (?)
Po co za granicami kraju reklamujemy akurat takie (rodzina tytułowej Idy zamordowana przez Polaka) historie ?

Zostawmy historię, Holocaust, może o tym kiedyś..

Bardziej chciałam skupić się na tym, jak jedno wydarzenie z przeszłości wpływa na całe życie.
Tytułowa Ida wychowywana w zakonie, nie zna innego świata. Poznaje jedyną żyjącą krewną, siostrę swojej matki i dowiaduje się od niej kim właściwie jest.
W skrócie - Żydówką.
Wyrusza w podróż w poszukiwaniu swoich korzeni, miejsca pochówku rodziców, siebie samej. Dowiaduje się prawdy strasznej, tragicznej i potrafiącej złamać człowieka.
Jak silna była jej wiara, że po tym czego się dowiedziała i tym co zobaczyła, nie zachwiała się ona ? Nie zwątpiła w Boga, w ludzi, w świat ..
Nie pojawiła się choćby nienawiść, poczucie ogromnej krzywdy, chęć zemsty ?
Brutalnie zamordowani rodzice (i synek ciotki), odebrany - dosłownie i w przenośni -  dom rodzinny, dzieciństwo i młodość spędzone w zakonie - to nie brzmi dobrze.
Ciotka namawia dziewczynę do poznania innego świata, skrajnie różnego od tego zakonnego.
Gdy po dłuższym czasie Ida postanawia 'posmakować' życia, zakończenie tej historii dla mnie staje się już jasne.
Końcówka nie jest wprawdzie jednoznaczna, można ją interpretować na wiele sposobów.
Ja mam swoją interpretację, zapewne jak każdy.

Ludzka psychika jest wielką zagadką, fascynującą i niezwykłą, ale bywa też przewidywalna.
Wybieramy to, co znamy - często nieświadomie.
Z prostego powodu. To, co znane daje nam poczucie bezpieczeństwa.
Nowe i obce, 'nieoswojone' budzi lęk.

Ida nie poznała świata. Musnęła go tylko delikatnie.
Miała przerąbane - została całkowicie sama ..

Film jest trudny. Mocny. Nie jest to arcydzieło, ale z punktu widzenia wyborów, dokonywanych przez człowieka, może być interesujący.

Gdyby rodziców Idy bestialsko nie zamordowano, może dane by jej było, spędzić szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo, z dala od zimnych klasztornych murów i samotności. Mogłaby mieć kogoś bliskiego, poza Bogiem.


Ida dostała jednak coś cennego, co jej rodzicom odebrano - życie.
Oszczędzono ją, a przecież mogła podzielić los bliskich - zginąć i leżeć gdzieś w ziemi, niewiadomo dokładnie gdzie, w środku lasu, bez grobu, bez niczego.. Zostać pochowana bez godności, nawet nie pochowana, a wrzucona do wykopanego rowu i tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz