sobota, 19 sierpnia 2017

Emocjonalne inspiracje: film, książka i wywiad




O ile nie oglądam TV, o tyle lubię chodzić do kina. Jest w Poznaniu parę świetnych, kameralnych kin, spośród których jedno szczególnie się wyróżnia. Kino Muza, czyli ulubione kino poznaniaków, od lat przyciąga mnie repertuarem, przemiłym zespołem kinowym, rozmaitymi przeglądami filmowymi i magią. Jednosalowe (niebawem powiększy się o kolejne 2 sale), mieszczące się w starej kamienicy w samym sercu Poznania kino przyciąga tłumy widzów, spragnionych dobrych filmów. Od paru lat w kinie istnieje Cafe Muza, serwująca m.in. pyszną czekoladą na gorąco, którą można zabrać ze sobą na seans.
Bywam tam stosunkowo często. Jakiś czas temu wybrałam się na film, który bardzo chciałam zobaczyć, czyli "Światło między oceanami".

 Pokiereszowany przeżyciami z I wojny światowej Tom postanawia zaszyć się gdzieś z dala od świata i ludzi. Obejmuje posadę latarnika, by pewnie w spokoju lizać powojenne rany.
Wkrótce na oddaloną od cywilizacji wyspę dołącza dopiero co poślubiona żona Isabel. Zapowiada się sielankowe życie, ale zamiast niego zaczyna się dramat. Para, bardzo pragnąca dziecka, musi zmierzyć się z poronieniami. Na wyspie zamiast dziecięcego śmiechu pojawiają się krzyże nagrobne.
Gdy Isabel szaleje z rozpaczy po kolejnej stracie dziecka, na brzegu oceanu dryfuje łódka z martwym ciałem mężczyzny i żywym noworodkiem. W tym momencie zapada jedna z dwóch kluczowych w tej historii decyzji - decyzja, po której życie dwóch rodzin już nigdy nie będzie takie samo.
Ubłagany przez żonę Tom  z wahaniem zgadza się, aby znalezioną w łodzi dziewczynkę uznać za ich dziecko. Dziewczynka otrzymuje imię Lucy, a Isabel odzyskuje radość życia. Sielankowe życie rodziców i małej trwa, chociaż Toma czasem dręczą wyrzuty sumienia.
Któregoś dnia Tom spostrzega na cmentarzu rozpaczającą po zaginięciu męża i małej córeczki kobietę, jak zapewne nietrudno się domyślić, jest to biologiczna matka ich Lucy. Kilka lat później na pewnym przyjęciu i Isabel ma okazję poznać prawdziwą matkę ich córki.
Mała Lucy ma ok. 4 lat, gdy jedno z jej kochających nad życie, ale przybranych rodziców, w tajemnicy przed drugim podejmuje decyzję ...

Decyzja ta pokaże, że w tej historii nie ma dobrego rozwiązania, od teraz każdy jeden krok przysporzy komuś bólu.
Każda decyzja dla kogoś okaże się być złą.  Nie da się zakombinować tak, by wszyscy byli szczęśliwi. Komuś musi roztrzaskać się serce i to na miliony kawałeczków.

Piękne, surowe zdjęcia, film emocjonalny, ale nieprzekombinowany, bez happy endu i bez amerykańskiego efekciarstwa. Prosty, autentyczny, taki, który zostaje w pamięci na dłużej. Polecam.



Polecam również książkę, również o dziewczynce, tym razem już dorosłej, która odkrywa, że jej przeszłość to jedno wielkie, chociaż szczęśliwe, kłamstwo.
Książka "Nie mów nic" Barbary Freethy:
Zaintrygował mnie jej opis i postanowiłam po nią sięgnąć.
Nie jest to arcydzieło,  jednak warto zagłębić się w historię Julii, która za wszelką cenę chce dowiedzieć się prawdy o swoim pochodzeniu. Kto nie wie skąd pochodzi, nie jest szczęśliwy.  Julia gotowa jest postawić na szali nawet swoje życie, by tylko dociec kim naprawdę jest.
Wychowana w USA przez matkę Sarah i ojczyma Gina dziewczyna aż do śmierci mamy nie szuka swoich korzeni, choć czuje, że nie pasuje do rodziny, przeczuwa, że coś jest nie tak. Wyróżnia się zarówno fizycznie (jedyna niebieskooka blondynka w dużej rodzinie) jak i pod kątem zainteresowań, pasji (zamiłowanie do muzyki), które jej mama od dzieciństwa tłumi.
Intuicja nie zawodzi, a dziewczyna przechodzi długą drogę, by odnaleźć siebie. Prawda okazuje się zaskakująca, a Julia, która najprawdopodobniej wyparła przeszłość, zaczyna przypominać sobie dzieciństwo: z przebłysków świadomości wyłania się zamazany obraz biologicznych rodziców i siostry-bliźniaczki.
Ta, którą całe życie uważała za matkę, wprawdzie nie urodziła jej, lecz wychowała i kochała najmocniej jak potrafiła. Zresztą Sarah także ma swoją tajemnicę, a by móc wychowywać obce dziecko, musiała wyrzec się całego swego dotychczasowego życia i porzucić rodzinę.  Są decyzje, które wywracają świat do góry nogami, a gdy się je podejmie, nie ma już odwrotu. Julia jest zdeterminowana i mimo grożącego nie tylko jej niebezpieczeństwa, brnie w przeszłość.

Po kolei odkrywa karty swojej historii, a te zawiodą ją daleko, bo aż do Rosji.
Co 28-letnia Amerykanka, która nigdy nie była za granicą, ma wspólnego ze zdjęciem małej dziewczynki, stojącej za bramą rosyjskiego sierocińca ?
Co się stało z jej bliźniaczką Eleną i jak to możliwe, że na długie lata mogła zapomnieć siostrę ?

Książka wciąga i ciężko się od niej oderwać, w historii Julii nic nie jest oczywiste.



I trzecie polecenie, tym razem wywiad z matką zmarłej aktorki Anny Przybylskiej:

 http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,20403642,anna-przybylska-rozmowa-z-krystyna-przybylska-mama-aktorki.html?disableRedirects=true

Z wywiadu wyłania się obraz świetnej, ciepłej i zżytej ze sobą rodziny.  Rodziny, rozdzielonej przez przedwczesną śmierć, która pomimo tej straty musi iść dalej przez życie. I idzie razem, wspierając się wzajemnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz