do siebie samej
siebie sprzed lat
Wracasz,
choć nie musisz
i samej sobie banały głosisz
Widzisz ją,
ją - siebie
jak wtedy, w maju,
była wtedy wysoko, może i w niebie
Wracasz, spoglądasz jej naiwnie w oczy,
a jej wnętrze przez bezdroża kroczy
Patrzysz, ona Cię nie widzi,
wybiegasz w przyszłość i wiesz,
że za to dzisiaj
jutro siebie na chwilę znienawidzi
Wracasz do tamtej siebie
kroczącej po nastoletnim niebie
Widzisz ją
jej krótkie włosy
jej radościosmutek bosy
niepewność w oczach
i uśmiech na ust zboczach
Wracasz, podchodzisz bliżej
chcesz być jej jak się da najbliżej
i szepnąć tylko jedno słówko
zniżasz się do jej ucha
a ona śmieje się, potrząsa głową,
nieświadoma, że Twój szept to nie natrętna mucha
Odchodzisz,
żadne słowo nie pada,
na placu rozlega się kolejna ballada
Obserwujesz ją szczęśliwą
nie chcesz być więc kąśliwa
Wracasz do siebie
W środku kołacze się tylko jeden przekaz
Pamiętasz jak kroczyła po nastoletnim niebie
Widzisz jej błogi twarzy wyraz
Wracasz do siebie
Wspominasz jak kroczyła po nastoletnim niebie
W środku kołacze się krótki przekaz,
ale widzisz jej błogi twarzy wyraz ...
i bezgłośnie szepczesz w nicość
Dorośnij.
Dorośnij.
Dorośnij.
Teraz
Na zdjęciu 19-letnia ja.
Obsmarowana brokatem, z najkrótszymi włosami jakie miałam w dorosłym życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz