sobota, 6 stycznia 2018

Dziwy nad dziwami cz. III, czyli 10-krotna porcja szczerości


1. Kiedyś, będąc w 2 albo w 3 klasie liceum pojechałam do szkoły w dwóch różnych butach.
Pojechałam, przesiedziałam w nich na wielu lekcjach, poszłam na pociąg powrotny.
I siedząc na peronie na dworcu Poznań Garbary, przez przypadek zerknęłam w dół.
Schyliłam się do plecaka, a mój wzrok zatrzymał się na butach.
Ups.. Każdy inny.
Dobrze, że były chociaż podobne, ale jednak różnicę dało się zauważyć.
Może kogoś rozbawiłam chociaż


2. Gdy śpię, muszę być czymś przykryta. Nieważne czy to upalne lato czy mroźna zima, nie prześpię nocy gdy nie mogę przykryć się kołdrą, kocem, kurtką. Czymkolwiek.
Na wyjazdach, w autobusach gdy nie mam ze sobą koca itp., szczelnie otulam się kurtką.
Gdy "otulina" się zsunie, budzę się i mam wrażenie, że jest zimno, najzimniej okrutnie. 


3. Zawsze marzyłam o siostrze. Gdy byłam małą dziewczynką pisałam pocztówki do siostry, którą tak bardzo pragnęłam mieć.
Miała mieć na imię Magda (takie imię mieli przygotowane rodzice dla ewentualnej drugiej córki), a gdy zamiast wymarzonej siostry urodził się mój młodszy brat, nie byłam zachwycona.
Zazdrościłam koleżankom sióstr, babskich rozmów, wyjazdów i przede wszystkim siostrzanej bliskości.


4. Nie mam drugiego imienia. Na bierzmowaniu przyjęłam imię Magdalena.
Patrz: punkt 2 :)
Niespecjalnie interesował mnie rodowód tejże świętej, jeszcze mniej interesował mnie ówczesny trend na przyjmowanie imienia Wiktoria, jakie wybrała przewaga dziewczyn.
Podobało mi się, że "moja" Magdalena wyróżnia się w gąszczu prawie samych Wiktorii.


5. Być może z silnego, niezaspokojonego pragnienia 'posiadania' siostry wynika moje ogromne marzenie, o którym już niejednokrotnie pisałam.
Marzę o córce, a najlepiej od razu o dwóch.
Pochodzę z rodziny, w której od zawsze rodzi się zdecydowanie więcej chłopców. Ba, u mnie w rodzinie nie zdarza się, aby ktoś miał dwie córeczki. Jak urodzi się chociaż jedna, już jest radość.
Ciocia na wieść, że będzie miała upragnioną wnuczkę, szalała z radości i otwierała szampana.
Trudno się dziwić, skoro calutkie życie spędziła najpierw otoczona dwoma braćmi, a później dwoma synami.


 6. Uwielbiam imię Alicja.
Żadne inne imię nie podoba mi się aż tak bardzo. Sama nie wiem dlaczego akurat Alicję tak lubię; uważam, że jej brzmienie jest przepiękne. Może to zbitka liter "cj" połączona z samogłoską "a", nie wiem.
Jakbym była Alicją, używałabym tylko i wyłącznie pełnej formy imienia.


7. Silnie oddziałują na mnie kolory. Przede wszystkim mocne. Zwłaszcza czerwony i żółty.


8. Rozwala mnie wokal  Igora Herbuta z zespołu "LemON" i chociaż teksty zespołu nie zawsze do mnie trafiają (może za stara już jestem ?), uważam, że jego głos zawiera tyle emocji, że mógłby nimi obdzielić wiele osób.
Niesamowite, że można być facetem i śpiewać z tak wielką dozą emocji.
Jego wrażliwość jest nie do podrobienia. 
 "Against All Odds" w jego wykonaniu to mistrzostwo. Hey-owski "List" również.


9.  Jakiś czas temu miałam paromiesięczny zakaz jedzenia orzechów. Ze względu na nasilającą się alergię (na brzozę, olchę i leszczynę) od ok. marca do ok. września nie mogłam ich ruszyć. To tzw. alergia krzyżowa, orzechy mogłyby nasilić alergię na pyłki.
Myślałam, że gdy orzechowy szlaban minie, wreszcie bezkarnie będę mogła je chrupać.
Nic z tego, orzechy po prostu przestały mi smakować..

10. Nie przepadam za zakupami przez internet.
Lubię dotknąć (materiał), powąchać (herbatę, książki), podotykać sobie i zobaczyć czy coś mi pasuje.
Czasem np. sweterek, który na zdjęciu prezentuje się ekstra,  po rozpakowaniu paczki okazuje się niemiły w dotyku, szorstki, nieładny i w ogóle ble.
Ja ogólnie lubię zobaczyć coś na żywo, nie przez monitor komputera. 
Ostatnio trzykrotnie miałam też przeboje z przesyłkami, co tylko pogłębiło moją niechęć.
Najpierw list utknął na poczcie i leżakował tam tydzień.
Następnie moja przesyłka wylądowała u sąsiada.
A przedwczoraj nie mogłam odebrać paczki z paczkomatu z powodu jego przepełnienia, więc musiałam popylać po nią do sklepu, z którym mi nie po drodze.
Gdy ją odebrałam i rozpakowałam, okazało się, że wszystko jest super, tylko zapomniano odczepić klips zabezpieczający. Wrr... A celowo zdecydowałam się na zakup w sklepie internetowym (wcześniej mierzonego stacjonarnie towaru), bo mi się nie chciało po sklepach chodzić. Nachodziłam się podwójnie - po paczkę i do sklepu w celu odpięcia klipsa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz