środa, 19 listopada 2014

Bieszczady

Bieszczady fascynują, przyciągają, hipnotyzują ..
Mają w sobie coś, co każe rzucić wszystko i zaszyć się choćby na parę dni w innej rzeczywistości.
Umożliwiają ucieczkę od problemów..

Są inne, a mnie szeroko pojęta inność pociąga.
I chociaż nie wiem jak nazwać to, co mnie tak tam ciągnie, jest to ogromna siła..

Późnojesienne Bieszczady przywitały nas jeszcze fascynującymi kolorami, dość pustymi szlakami, świetną pogodą i ... świętym spokojem :)
Właśnie tego było mi potrzeba :P



Listopadowe Bieszczady są inne niż te lipcowo-sierpniowe, jednak nie mniej urocze..
Chyba o każdej porze roku można tam po prostu uciec i znaleźć się w bajecznym świecie, takim innym - spokojnym, cichym, gdzie czas płynie jakby w innym rytmie.. 





Jeszcze chcę tam wrócić .. 
Czuję niedosyt tych gór, przez złośliwych nazywanych ... pagórkami :), niedosyt widoków, chodzenia czy ciszy..
Chciałabym zobaczyć cerkiewki, m.in. słynną cerkwię św. Mikołaja w Hoszowie oraz pewnie mniej znaną, ale moim zdaniem ciekawą cerkiew w Szczawnem..
I wiele innych.
Znaleźć się w Komańczy, przejechać się Bieszczadzką Kolejką Leśną, ale przede wszystkim jednak zarzucić plecak na plecy i wędrować po urokliwych bieszczadzkich szczytach, za sobą zostawiając cały świat, pędzący coraz szybciej, w którym pomału nie ma już miejsca na chwilę zadumy czy odpoczynek..

Świat, w którym wszyscy chcą wszystko najlepiej na już, a jeszcze lepiej na przedwczoraj..
Gdzie jakość ustępuje miejsca ilości..
Świat, w którym ludzie mają problemy choćby z pielęgnowaniem przyjaźni, bo wieczorami zmęczeni po pracy mają siłę jedynie na chwilę przed TV..
Przeraża mnie współczesne tempo życia, dlatego lubię czasem odciąć się od tego i wyjechać tam, 
gdzie jest inaczej..
Bieszczady właśnie takie są, za co je uwielbiam..
Dają wytchnienie.. 



:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz